Jego
mieszkanie wyglądało tak jak zawsze. Porozrzucane ubrania, skarpetki za
fotelem, stos magazynów o autach na szklanym stoliku i zapach kawy w powietrzu.
Zupełnie nic się tutaj nie zmieniło. Brigida odetchnęła z ulgą; wszystko wokół
niej się przekształcało, przybierało nowe kształty, jedynie jego mieszkanie
wciąż było takie same. Mogła uchwycić się tej myśli z całych sił. Potrzebowała
tego. To pomagało przetrwać, nawet jeśli było głupie.
Bo jaki sens
ma cieszenie się z tego, że mieszkanie byłego chłopaka jest takie jak
zapamiętała?
Niepewnie
usiadła na brzegu kremowej kanapy. Severin w tym czasie poszedł po colę do
kuchni. Był zaskoczony jej odwiedzinami, a jakże, jednakże nie wydawał się z tego
faktu zły czy zdenerwowany. Bardziej jakby nagle w jego sercu zapaliła się
jakaś malutka iskierka, nadzieja, która sprawiła, że jego niebieskie oczy stały
się jeszcze bardziej niebieskie. Brygidzie to się nie spodobało. Nie wiedząc
czemu, wolałaby gdyby Freund po prostu wygonił ją z mieszkania, krzycząc, że
nie chce słyszeć ani o niej ani o dziecku. Życie było wtedy prostsze.
Ale bardziej
bolące.
Severin wrócił
z kuchni z dwiema szklankami napełnionymi ciemnym płynem. Jedną położył na
szklanym stoliku, drugą nadal trzymał w dłoni. Był równie zdezorientowany i
zagubiony jak Bri.
- No więc…Co
słychać? – Uśmiechnął się z wahaniem, siadając na fotelu.
Brunetka
przewróciła oczami.
- Daj spokój –
mruknęła zirytowana. – Mówisz jakbym przyszła do ciebie na ciastko i kawę.
- Bri…
- Posłuchaj,
chcę już mieć to z głowy. Po prostu porozmawiajmy.
Severin
ponownie uśmiechnął się, przekręcając w dłoniach szklankę. Brigida starała się
na niego nie patrzyć. Jego niebieskie oczy otwierały drzwi, za którymi kryły
się wspomnienia – wspomnienia piękne, delikatne i kruche. Wspomnienia, które
mimo aury szczęścia i beztroski, cholernie mocno bolały.
- Wiesz Bri,
rozumiem, że mnie nie chcesz i wcale ci się nie dziwię. Jestem idiotą. Wielkim.
Popełniłem największy błąd w swoim życiu, kiedy tak po prostu cię straciłem. Za
późno zrozumiałem, ile dla mnie znaczysz i teraz żałuję…
- Severin…
- Mam
nadzieję, że będziesz szczęśliwa, naprawdę.
- Doceniam to…
- Nie będę o
ciebie walczysz, skoro nie chcesz. – blondyn podniósł wzrok z nad szklanki i
Brygida nie mogła zmusić się do niepatrzenia w jego czyste, głębokie oczy. –
Ale to dziecko jest moje. Nasze. Chcę brać udział w jego życiu. Chcę by miało
moje nazwisko. Nie możesz mi tego zabronić, dobrze o tym wiesz.
Bri westchnęła
głośno. Severin miał rację i to mocno komplikowało sprawę.
- Będę
mieszkać w Czechach – rzekła cicho, nie bardzo wiedząc, co powinna powiedzieć.
- Mi to nie
przeszkadza. – Severin z uśmiechem wzruszył ramionami. – Nie jesteś dzisiaj
taka jak ostatnio. Nie udajesz twardej i niezależnej.
Zmarszczyła
czoła, jak zawsze, gdy się denerwowała. Żałowała, że nie założyła zbroi silnej
dziewczyny. Kobiety. Freund miał teraz nad nią przewagę, oboje to wiedzieli.
Ale ciąża nie służyła długotrwałej dzielności. Raz czyniła ją twardą, a raz
delikatną, pełną kruchości i lęków.
- Dziecko. O
nim teraz mówimy, nie o mnie – burknęła, wygodniej opierając się o oparcie
kanapy.
- Damy radę,
Bri.
- Mówisz
zupełnie jak Roman – prychnęła. – Tyle, że to Roman będzie zawsze przy mnie i
dziecku. To nie ty będziesz musiał wstawać w środku nocy i zmieniać maleństwu
pieluszki.
Twarz Severina
spoważniała, jego spojrzenie stało się twarde, chłodne i nieprzeniknione.
- Ty o tym
zadecydowałaś.
- Bo on będzie
lepszym ojcem niż ty.
- Ale to mnie
kochasz.
Brigida
jęknęła i schowała twarz w dłoniach. Nie mogła powstrzymać szlochu, który
wstrząsnął nią całą. Łzy wypływały spod zaciśniętych powiek i cienkimi
strużkami spływały po zarumienionych policzkach. Nienawidziła siebie za ten
wybuch słabości, nienawidziła Severina za to, że miał rację. Kochała go, tak
bardzo go kochała. Mimo wszystkich swoich zaprzeczeń i ciągłego powtarzania, że
on to już przeszłość. Mimo katowania się myślą, iż on ją zdradzał. Mimo
zatracania się w Romanie. Nie umiała przestać go kochać, chociaż starała się z
całych sił. Miłość niestety tak nie działa, nie znika, bo ktoś tak chce.
Znieruchomiała,
gdy Severin usiadł obok niej i objął ją. Pachniał wspomnieniami, szczęściem,
sobą. Chciałaby mu zaufać, chciałaby wierzyć, że się zmienił. Ale nie mogła.
Dla dziecka musiała oprzeć się wszystkich swoich zachciankom.
Dotyk
Severina, subtelne muśnięcia jego dłoni uspokajały ją. Powoli przestała płakać
i drżeć. Świat z powrotem wracał do pozornej normalności.
Po kilku
sekundach odważyła się i spojrzała na niego oczami błyszczącymi od łez. Był tak
blisko, tuż obok. Z troską wypisaną na twarzy, ze spojrzeniem pełnym czułości.
Widziała drobne piegi na jego nosie i malutką bliznę tuż nad górną wargą. Czuła
na swoim policzku jego ciepły oddech, jej serce szybciej pracowało.
- To przez
hormony – wyszeptała drżącymi ustami.
Nie uwierzył
jej, widziała to w jego oczach.
Przysunął się
do niej bardziej. Zanim ją pocałował, uśmiechnął się lekko, ulotnie. Na chwilę
zapomniała o oddychaniu. Motyle w jej brzuchu ożyły.
Nie całowali się długo ani namiętnie. Nie było
w tym pocałunku nic, co mogłoby wybuchnąć. Mimo to, Brigida czuła się tak jak
dawniej. Jak wtedy, gdy wierzyła, że Severin tylko ją kocha, gdy naiwnie mu
ufała. To było jednocześnie wspaniałe i przerażające.
W jego
ramionach była sobą.
Oderwała się
od niego z mocno bijącym sercem. Jej oddech był płytki i nierówny, oczy wciąż
błyszczały. Była przerażona. Lęk niczym mgła, przysłonił jej spojrzenie.
- Mówiłeś, że
nie będziesz o mnie walczyć.
*****
taki tam fragmencik takiego tam niewypału :)
Ej, jakiego niewypału? To jest piękne! Oczarowało mnie totalnie. Taka niby stracona miłość, ale jednak ciągle coś ciągnie do siebie Severina i Brigidę. No i to dziecko - kolejna rzecz, która ich łączy. Może być pięknie, trzeba w to tylko uwierzyć!
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy w tym sezonie jestem naprawdę dumna z naszych orłów. No, ale przegrać o 0.1 pkt? Nie mogę w to do teraz uwierzyć.
Pozdrawiam i dalej pisz takie cudowne historie :)
CAMCAMCAMCAMCAM ♥
OdpowiedzUsuńWspaniała i cudowna moja!
Czyżbyś pisała ze słowa na słowo coraz piękniej, nie ujmując wszystkiemu co pisałaś wcześniej? Doskonałe to, z emocjami ale tak jakby bez emocji. Z miłością, ale jakby bez miłości. Z napięciem wiszącym w powietrzu, ale bez napięcia. I przeszłość znowu znalazła drogę i toruje ją sobie do serca Brigidy. Być może Severin udowodni wszystko, co ma do udowodnienia. Trzymam za niego kciuki, bo widać, że wydoroślał. Wydoroślał i Brigida o tym wie. Niech więc szybko przyjmie to do wiadomości ♥
Wspaniałe i cudowne! Strasznie czarowało mnie to opowiadanie, ale co się dziwię, jak każde Twoję! Masz niesamowity talent.
OdpowiedzUsuńNiby stracone to co było, niby nie ma miłości między nimi, jednak ciągle ich coś do siebie ciągnie. Jednak ta miłość jest, widać.
I dziecko, które jest owocem tej miłości, które ewidentnie ich łączy.
CUDOWNE! Nie mam słów by to określić,, bo spełnia wszystkie moje oczekiwania na dobre opowiadanie! ;)
Świetne.
Pozdrawiam.
Metka.
ps. przypominam o rozdziale u mnie;)